sztuka, kultura oraz nauka

Dziś w TV puszczają Avatar i przypomniało mi się, jak kilka lat temu, po premierze Avatara, weszłam na jakieś forum i tam ktoś napisał:
super mega zajebisty, to najlepszy film, jaki widziałem, najlepszy film, jaki do tej pory powstał!
Żal aż moje cztery litery ścisnął, na myśl o prostocie myśli tej istoty, której wystarczy pokazać efekt 3D i fabułę prostą jak budowa cepa (więc możliwą do pojęcia bez angażowania zbytnio zakrętów mózgowia), a istota określi to najlepszym filmem wszechczasów. A co z tego filmu wynika? Dobra, historię o Pocahontas znamy, fajne efekty... no i koniec. Dla mnie dobry film powinien mnie pozostawić po zakończeniu z nieznośnym uczuciem swędzenia i wiercenia w moim umyśle- o co chodziło? Co ten film miał mi przekazać? Czy nie pominęłam żadnego wątku, żadnego smaczku nie przeoczyłam?
Taki Władca Pierscieni- kolejna superprodukcja sprzed kilku lat, no co prawda nie wnosi żadnego przesłania istotnego w życiu współczesnego człowieka, ale przynajmniej opiera się na kawałku dobrej literatury, która leży na solidnych literaturoznawczych podstawach.
Nie jestem znawczynią kina, więc trudno mi oceniać, które filmy są wybitne, a które nie, ale mimo to się wypowiem :) Ostatnio na przykład oglądałam American Beauty i ten film zdecydowanie miał jakieś przesłanie, jeszcze nie doszłam tylko jakie. Był ciekawy i podobał mi się bo...
Byłam w kinie na Poradniku Pozytywnego Myślenia i tez mi się podobał, głównie dlatego, że główni bohaterowie są bezrobotnymi ludźmi z zaburzeniami psychicznymi, ale i tak znajdują miłość i są szczęśliwi. Pracy nie znajdują, albo ten wątek został celowo pominięty.
Jakie jeszcze filmy uznam za godne wzmianki w tej notce? Na Hobbicie jeszcze nie byłam, bo jednak rozbijanie tego na 3 części to już ewidentna komercja i ciągnięcie kasy. Obejrzałam zdjęcia krasnoludów i okazało się, że co najmniej 3 z nich, to niezłe ciacha- no trzeba jakoś ten produkt sprzedać ;)
Rok temu byłyśmy na War Horse (Czas wojny), miało być bardzo wzruszające, w stylu Czarnego Księcia na wojnie, ale w sumie okazało się, że najbardziej wzruszające sceny pokazali już w trailerze, poza tym było w nim jakoś dużo absurdów w tłumaczeniu i hipologicznych. Ciekawostką jest to, że tą historię najpierw wystawiano na deskach teatru, czego sobie nie potrafię za bardzo wyobrazić.
No dobra, jeszcze jeden- Bright Star (Jaśniejsza od Gwiazd), o miłości poety Johna Keatsa i panienki z dobrego domu, której pasją było szycie. Akcji tam prawie nie ma, oprócz tego, że na końcu on umiera na gruźlicę. Tym niemniej bardzo ładne obrazy i można obejrzeć, tylko nie jest zbyt ciekawe, więc lepiej być na to przygotowanym, że nic się nie będzie działo.
To teraz muszę jeszcze napisać o Becoming Jane (Zakochana Jane). Bardzo lubię ten film i bardzo mi się podobał i w ogóle bym napisała więcej, ale to nie miała być notka o kinie na podstawie angielskiej romantycznej literatury, więc już nic nie napiszę o Wichrowych Wzgórzach i zakończę, zanim zacznę się zastanawiać nad tym, czy piękniejszy jest James McAvoy jako Tom Lefroy czy Hans Matheson jako Alec D'Urberville.

Komentarze

Popularne posty