sztuka, kultura oraz nauka
Dziś w TV puszczają Avatar i przypomniało mi się, jak kilka lat temu, po premierze Avatara, weszłam na jakieś forum i tam ktoś napisał:
Taki Władca Pierscieni- kolejna superprodukcja sprzed kilku lat, no co prawda nie wnosi żadnego przesłania istotnego w życiu współczesnego człowieka, ale przynajmniej opiera się na kawałku dobrej literatury, która leży na solidnych literaturoznawczych podstawach.
Nie jestem znawczynią kina, więc trudno mi oceniać, które filmy są wybitne, a które nie, ale mimo to się wypowiem :) Ostatnio na przykład oglądałam American Beauty i ten film zdecydowanie miał jakieś przesłanie, jeszcze nie doszłam tylko jakie. Był ciekawy i podobał mi się bo...
Byłam w kinie na Poradniku Pozytywnego Myślenia i tez mi się podobał, głównie dlatego, że główni bohaterowie są bezrobotnymi ludźmi z zaburzeniami psychicznymi, ale i tak znajdują miłość i są szczęśliwi. Pracy nie znajdują, albo ten wątek został celowo pominięty.
Jakie jeszcze filmy uznam za godne wzmianki w tej notce? Na Hobbicie jeszcze nie byłam, bo jednak rozbijanie tego na 3 części to już ewidentna komercja i ciągnięcie kasy. Obejrzałam zdjęcia krasnoludów i okazało się, że co najmniej 3 z nich, to niezłe ciacha- no trzeba jakoś ten produkt sprzedać ;)
Rok temu byłyśmy na War Horse (Czas wojny), miało być bardzo wzruszające, w stylu Czarnego Księcia na wojnie, ale w sumie okazało się, że najbardziej wzruszające sceny pokazali już w trailerze, poza tym było w nim jakoś dużo absurdów w tłumaczeniu i hipologicznych. Ciekawostką jest to, że tą historię najpierw wystawiano na deskach teatru, czego sobie nie potrafię za bardzo wyobrazić.
No dobra, jeszcze jeden- Bright Star (Jaśniejsza od Gwiazd), o miłości poety Johna Keatsa i panienki z dobrego domu, której pasją było szycie. Akcji tam prawie nie ma, oprócz tego, że na końcu on umiera na gruźlicę. Tym niemniej bardzo ładne obrazy i można obejrzeć, tylko nie jest zbyt ciekawe, więc lepiej być na to przygotowanym, że nic się nie będzie działo.
To teraz muszę jeszcze napisać o Becoming Jane (Zakochana Jane). Bardzo lubię ten film i bardzo mi się podobał i w ogóle bym napisała więcej, ale to nie miała być notka o kinie na podstawie angielskiej romantycznej literatury, więc już nic nie napiszę o Wichrowych Wzgórzach i zakończę, zanim zacznę się zastanawiać nad tym, czy piękniejszy jest James McAvoy jako Tom Lefroy czy Hans Matheson jako Alec D'Urberville.
super mega zajebisty, to najlepszy film, jaki widziałem, najlepszy film, jaki do tej pory powstał!
Żal aż moje cztery litery ścisnął, na myśl o prostocie myśli tej istoty, której wystarczy pokazać efekt 3D i fabułę prostą jak budowa cepa (więc możliwą do pojęcia bez angażowania zbytnio zakrętów mózgowia), a istota określi to najlepszym filmem wszechczasów. A co z tego filmu wynika? Dobra, historię o Pocahontas znamy, fajne efekty... no i koniec. Dla mnie dobry film powinien mnie pozostawić po zakończeniu z nieznośnym uczuciem swędzenia i wiercenia w moim umyśle- o co chodziło? Co ten film miał mi przekazać? Czy nie pominęłam żadnego wątku, żadnego smaczku nie przeoczyłam?Taki Władca Pierscieni- kolejna superprodukcja sprzed kilku lat, no co prawda nie wnosi żadnego przesłania istotnego w życiu współczesnego człowieka, ale przynajmniej opiera się na kawałku dobrej literatury, która leży na solidnych literaturoznawczych podstawach.
Nie jestem znawczynią kina, więc trudno mi oceniać, które filmy są wybitne, a które nie, ale mimo to się wypowiem :) Ostatnio na przykład oglądałam American Beauty i ten film zdecydowanie miał jakieś przesłanie, jeszcze nie doszłam tylko jakie. Był ciekawy i podobał mi się bo...
Byłam w kinie na Poradniku Pozytywnego Myślenia i tez mi się podobał, głównie dlatego, że główni bohaterowie są bezrobotnymi ludźmi z zaburzeniami psychicznymi, ale i tak znajdują miłość i są szczęśliwi. Pracy nie znajdują, albo ten wątek został celowo pominięty.
Jakie jeszcze filmy uznam za godne wzmianki w tej notce? Na Hobbicie jeszcze nie byłam, bo jednak rozbijanie tego na 3 części to już ewidentna komercja i ciągnięcie kasy. Obejrzałam zdjęcia krasnoludów i okazało się, że co najmniej 3 z nich, to niezłe ciacha- no trzeba jakoś ten produkt sprzedać ;)
Rok temu byłyśmy na War Horse (Czas wojny), miało być bardzo wzruszające, w stylu Czarnego Księcia na wojnie, ale w sumie okazało się, że najbardziej wzruszające sceny pokazali już w trailerze, poza tym było w nim jakoś dużo absurdów w tłumaczeniu i hipologicznych. Ciekawostką jest to, że tą historię najpierw wystawiano na deskach teatru, czego sobie nie potrafię za bardzo wyobrazić.
No dobra, jeszcze jeden- Bright Star (Jaśniejsza od Gwiazd), o miłości poety Johna Keatsa i panienki z dobrego domu, której pasją było szycie. Akcji tam prawie nie ma, oprócz tego, że na końcu on umiera na gruźlicę. Tym niemniej bardzo ładne obrazy i można obejrzeć, tylko nie jest zbyt ciekawe, więc lepiej być na to przygotowanym, że nic się nie będzie działo.
To teraz muszę jeszcze napisać o Becoming Jane (Zakochana Jane). Bardzo lubię ten film i bardzo mi się podobał i w ogóle bym napisała więcej, ale to nie miała być notka o kinie na podstawie angielskiej romantycznej literatury, więc już nic nie napiszę o Wichrowych Wzgórzach i zakończę, zanim zacznę się zastanawiać nad tym, czy piękniejszy jest James McAvoy jako Tom Lefroy czy Hans Matheson jako Alec D'Urberville.
Komentarze
Prześlij komentarz
Twoja opinia jest dla nas cenna i pomaga nam w samorozwoju.