Coaching i inne takie

Samorozwój, samoświadomość, samodoskonalenie, siedemset siedemdziesiąt siedem filarów pozytywnego myślenia, afirmacja sukcesu, autopromocja... Fuj. Czy ja naprawdę muszę? Ja zawsze chciałam tego uniknąć, ja nie chce brać spraw w swoje ręce!
Pastereczka z koteczkiem, czyli moje alter ego.
Tysia wysłała mi linka do bardzo interesującego artykułu: Chcesz dostać pracę- zmień myślenie , który nie ukrywam, jest trochę gorzką pigułką do przełknięcia. Streszczając: ludzie szukający pracy wpadają w (moja nazwa) "chińską pułapkę pesymistycznego myślenia", czyli samowytłumaczanie się, czemu pracy brak. Pracy brak, bo żyjemy w takim kraju, pracy brak, ale znajomi też nie mają pracy, więc nam raźniej w kupie, pracy brak, bo za dużo absolwentów i tak dalej. To trochę pociesza, ale nas do znalezienia pracy nie przybliża. Żeby znaleźć pracę trzeba być optymistą, bo optymista lepiej wypada na rozmowach, a nie (tak jak autorka)  całą swoją postawą zdaje się mówić "Dzień dobry (wiem, że nikogo nie szukacie, ale), zostawię swoje CV". Więc trzeba się rozprawić z generatorem problemów na poziomie molekularnym, na poziomie swoich własnych przekonań. Czy naprawdę jest tak źle, czy tylko sobie to wmawiamy? Trzeba wyeliminować błędy w myśleniu i wymyślić coś nowego.
Nie jest to dla nas dobra wiadomość. Szukamy pracy w wyspecjalizowanym zawodzie i na ograniczonym obszarze, więc jeśli pracy nie ma, to... to... trzeba by się przekwalifikować? Żeby zyskać nowe możliwości? Coś zrobić, coś wymyśleć, ale co?

I jak do jasnej ciasnej, przenajświętszej anielki, wyłączyć Avira toolbar? :[ 



Komentarze

Popularne posty