Jęczybuła

Czyli ja. Marudna i nudna. W dużych dawkach toksyczna.  Otoczona przez bandę masochistów, którzy powinni dostać odpust zupełny za przebywanie ze mną dłużej niż godzinę.
Zawsze milion wymówek, żeby czegoś nie zrobić. Ciągle nie tak, wszystko na odwrót.

- Jak się masz?
- Stara bieda: choruję od dwóch tygodni, nie mam nowych spodni, kilogram przytyłam, zlew garów umyłam, dom wysprzątałam, tak się nalatałam, mam już dość wszystkiego, czy ja mam coś z tego?

Taka standardowa odpowiedź na proste pytanie, które powinno być retoryczne.
Z drugiej strony.

- Jak tam?
- Jest super! Wszystko mi się udaję, premię ciągle dostaję, w luksusach się pławię, byłam na zabawie, zdrowie wyśmienite, ciuchy znakomite, męża mam dobrego, nie powiem nic złego.

Przecież jakbym tak odpowiadała na pytanie grzecznościowe to by ludzie pomyśleli, że jakaś nienormalna.

Cytując  Puchatka: "Kiedy pytają cię jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale".

A teraz do przemyślenia: czy tylko ja jestem jęczybułą?

Komentarze

Popularne posty