Off we go!

Jutro nadejdzie ta epokowa chwila, gdy mój zadek oderwie się po raz pierwszy od ziemi, nie licząc skromnego lotu przez kierownicę podczas jazdy na rowerze. Technicznie rzecz biorąc podczas lotu jazda już została zakończona, bo nierozsądnie chciałam poprawiać butem błotnik w przednim kole podczas jazdy, zupełnie nie przewidując, jakie mogą być tego skutki. Nie zważając na te ponure wspomnienia, już jutro wylatujemy niby te kanarki na Wyspy Kanaryjskie, tam sobie ćwierkać i fruwać po różnych ciekawych zakamarkach. Mam nadzieję, że pilot będzie miał akurat dobry dzień, że żadna talibańska bojówka się nie dostanie na Teneryfę, oraz że nie wypadniemy z drogi podczas jazdy krętą, kanaryjską dróżką. Plan jest przywieźć dżem z kaktusa czy tam dżem z bananów i oczywiście ronmiel, najlepiej ten z indianinem :) Jak dobrze pójdzie, to już jutro o tej porze będę kosztować tego napitku, zakupionego za ciężko zarobione złotówki, wymienione po ciężkim kursie na euraski!
Dodaj napis
Poziom mojej wyjazdowej nerwowości jest tak wysoki, że żadne słowa tego nie opiszą i już marzę o tym, żeby wsiąść do samolotu (mam nadzieję, że dobrego). Przeszłam już chyba z 10 ataków paniki oraz atak pakowania połączony z nieposkromioną chęcią wkładania do walizki przydasiów w stylu widelców, zestawu do szycia, ośmiu zapasowych par skarpetek albo kaloszy. Podróże kształcą i mam nadzieję, że z tej podróży też wrócę bogatsza o nowe doświadczenia, przecież to taki Sopot, tylko nie mówią po polsku ;)

Komentarze

Anonimowy pisze…
Zawsze jakos będzie, bo nie było tak żeby nic nie było. Nerwy są zawsze i trudno, ale co nie zabija to wzmacnia i hartuje super. Wypoczywaj za nas dwie wiec. Jak wrócisz będzie Gra o tron!
Sorbet pisze…
ohohoho - pierwszy lot samolotem! lałam pod siebie. pozdrawiam i odpoczywajcie za wszystkie czasy :)

Popularne posty