Urlopowy must- have już po urlopie

Co prawda już jest po powrocie, ale teraz korzystając z okazji, opiszę swój urlopowy must- have. Zanim zapomnę- odpowiedź na dwa pytania z przedostatniej notki. Tak, udało mi się kupić Ronmiel z Indianinem za 8,95 ojro i Nie, Hiszpanie nie drylują oliwek. Podobno takie sa smaczniejsze, ale nic mnie to nie obchodzi, bo można stracić ząb.
Sama lubię czytać notki czy oglądać filmiki na temat pakowania się, co zabrać na urlop itd. Co prawda czasem mam wrażenie, że kobitki trochę przeginają pałę, bo co innego jest wziąć kilka kosmetyków na wyjazd, a co innego wziąć całą zawartość łazienki, łącznie z 2 żelami pod prysznic, plus peeling, plus krem do stóp i odżywka do rzęs.
Ta to się spakowała jeszcze gorzej niż Weronika do szpitala. Gdyby ktoś nie wiedział- ostatnio Weronika zapragnęła iść do szpitala i na tą okazję spakowała sobie torbę. W torbie, oprócz ubrania, piżamy, ręcznika i kapci znalazły się- pękata kosmetyczka z szamponem, żelem pod prysznic, tonikiem, płynem do makijażu, 3 kremy, balsam do ciała itd itp, pasty do zębów nie było. Oprócz tego dwie (dwie!) książki i wielka paka chusteczek do nosa, chyba na wypadek wielkich łez. A do szpitala jej i tak nie przyjęli.
Wracając do tematu- co kupiłam sobie specjalnie na wyjazd.
Szorty z decathlonu
Dodaj napis
Pewnie ciekawsze byłoby zdjęcie mojej du w tych szortach, poza tym linki ze stron zewnętrznych po jakimś czasie przestają działać, ale akurat je uprałam, więc inaczej nie będzie. 
Ręcznik z mikrofibry- też z Decathlonu. Zajmuje mniej miejsca niż zwykły ręcznik frotte i mniej go szkoda, gdy się położy go na piasku czy na leżaku, nie jest też utrzymany w stylistyce łazienkowej, bardziej jest sportowy ;)
Okulary przeciwsłoneczne
Tu się nawet prezentują na tle Marty i rzeczonych szortów. Mają polaryzację, więc są spoko, kupiłam je z okazji wyjazdu, ale to raczej zakup na kilka lat. Fason wayfarer, więc raczej każdy w nich dobrze wygląda, może nawet ja też.
Kupiłam też krem do opalania, choć kupienie kremu do opalania na początku kwietnia wcale nie było takie łatwe. W końcu znalazłam krem Lirene spf 20 "średnia ochrona".
Emulsja do opalania utrwalająca opaleniznę SPF 20
Dodaj napis
Zawiera filtr fizyczny dwutlenek tytanu i całą masę tajemniczych składników, ale nie rozwalił mi się w torbie (ważne- krem Marty zgubił zakrętkę w czasie lotu na Teneryfę) i rzeczywiście chronił przed opalaniem, bo opaliłam się tylko tego dnia i w tych miejscach, gdzie i kiedy się nie posmarowałam- np. na plecach poza zasięgiem moich rąk.
Inne rzeczy, które wzięłam na wyjazd- te ważniejsze, bo nie będę wymieniać majtek czy pasty do zebów.
Cała bateria leków, łącznie z tym, że specjalnie kupiłam Augmentin, na wypadek anginy, bo kiedyś z Zakopanem koleżanka dostała anginy i jej to popsuło cały wyjazd.
Krem do twarzy spf 50 matujący z Vichy- kupiłam nowe opakowanie na wyjazd, ale i tak go kupuję regularnie i to już moja trzecia tubka, zdecydowanie jest to kosmetiks wart polecenia.
Bioderma Mleczko po opalaniu Photoderm Apres Soleil
Bioderma Photoderm Lait Après-Soleil Tube 200ml
Dodaj napis
Dostałam je w zeszłym roku przy okazji jakichś większych zakupów w Super Pharmie, potem zapomniałam je wziąć na urlop i dopiero w tym roku się przydało. Nie wiem, czy tego rodzaju kosmetyki są specjalnie potrzebne, chyba równie dobrze można skórę posmarować po prostu balsamem, no ale skoro już miałam, to wzięłam.
Do twarzy wzięłam tylko jeden krem- Dermedic Hydrain 2. 
Dermedic Hydrain 2 Krem intensywnie nawilżający 50 ml - zdjęcie 1
Dodaj napis
Kupiłam go, gdy chciałam sobie kupić LRP Hydraphaaase, poleciła mi go sprzedawczyni, najpierw nie byłam zadowolona, bo ma w składzie parafinę czy glicerynę, ale skóra po nim jest miękka, nawilżona, nie zapycha porów specjalnie, więc może być.
I na koniec moja ulubiona palma szparagowa!

Komentarze

Popularne posty