Dalsza część pokarmów ze Szwecji

I cóż, że ze Szwecji?

Zacznę od napitków. Picie w Szwecji jest bardzo drogie, aż strach pomyśleć, co muszą robić szwedzcy alkoholicy- fińscy mają łatwiej, bo można promem do Tallina do AlkoBiedronki. Przynajmniej, jak się mieszka w Helsinkach. Czy jakoś tak...

Pierwszym napitkiem jest cydr za 60 SEK (tak!), ale cenę może usprawiedliwiać miejsce, gdze go piłyśmy, a mianowicie były to ławeczki nad morzem na Sodermalm, koło hotelu Hilton. Z ławeczek roztaczał się absolutnie bezcenny widok na zachód słońca i w sumie mogłabym nawet pić wodę za 60 SEK, żeby taki widok móc podziwiać. No dobra, mogłabym go też podziwiać o suchym pysku, ale wiadomo, o co chodzi...
Biała noc
Można rozerwać sobie gębę ze szczęścia, czyż nie?
for everything else- there is MasterCard
Piwo Falcon, czyli typowe szwedzkie piwo, kosztowało w knajpie 39 koron, o ile dobrze zrozumiałam, to po którejś godzinie wieczorem ceny są wyższe. Oczywiście ja kupowałam to piwo już po tej godzinie, bo było koło północy, w pubie, którego nie mogłyśmy znaleźć, ze szwedzko- włoskimi znajomymi koleżanki, z którymi nie mogłyśmy się najpierw spotkać... ;)
Szwedzka specjalność to kannebulle, czyli drożdżowe bułeczki z cynamonem. Oczywiście przy niewielkim nakładzie pracy można takie bułeczki upiec samemu w Polsce i zapłacić o wiele mniej. Można też kupić mrożone w Ikei, upiec i nadal będzie taniej, ale już się umawialiśmy, że o cenach w Szwecji nie dyskutujemy. Bułeczkę kupiłam wieczorem tego samego dnia w Pressbyranie (A z kółeczkiem!) przy stacji metra Slussen. Pewnie leżała tam już kilka godzin, więc nie była super świeża, ale była dobra, posypana cukrem i z cynamonowym nadzieniem. Jedzenie bułeczek urozmaicił nam pan, kłócący się z ochroniarzami, którzy go wywalali z metra, a on cały czas wracał, a jak go wywalili po raz kolejny, to zaczął na nich kląć w idealnej polszczyźnie, aż bałam się do Oli po polsku mówić, żeby nie usłyszał :P
Właśnie, będąc w temacie metra poświęcę kilka słów na metro, infrastrukturę i architekturę Sztokholmu. 
O Morby już pisałam, stare miasto jest oczywiście piękne, ale centrum Sztokholmu wywarło na mnie średnie wrażenie. Jeśli się przyjrzeć dokładnie, to widać, że bardzo wiele budynków pochodzi z poprzedniego wieku, w stylu lat 70, 80, coś w stylu Rotundy i starego Universalu w centrum Warszawy. Miałam wrażenie, że to miasto było zawsze bogate, dlatego mają dużo budynków z zeszłego wieku, których u nas nie budowano aż tyle, bo była bida, i dlatego paradoksalnie wygląda to brzydko i staro. Metro w Sztokholmie oczywiście jest dużo większe od naszego, ale sprawia dużo gorsze wrażenie. Stacja Slussen została otwarta chyba w 1978 roku, a więc jej wystrój ma 38 lat i nie ma możliwości, żeby teraz wyglądał ładnie. Pierwsze kroki w Sztokholmie zrobiłam na dworcu T- centralen, najpierw szłyśmy piękną halą, potem pięknymi korytarzami, potem kolejną piękną halą, drzwi obrotowe, schody ruchome...
A potem zjechałyśmy na peron metra i tam poczułam się jak na Dworcu Centralnym, taki sam wystrój i zapach, z tą różnicą, że w Warszawie na dworcu nie ma tylu imigrantów! W Sztokholmie są niesamowite ilości kolorowych ludzi, zwłaszcza w centrum, w metrze itd. Na oko bym szacowała, że to jakieś 30- 40 % ludności, przynajmniej tej ludności, którą widziałam.
w tle hala Globe 
Na razie na tym kończę, nie wiem, czy będzie więcej notek ze Szwecji, bo wyjazd coraz bardziej osuwa się w przeszłość. Ogólnie czerwiec był dla mnie pracowitym miesiącem, wyjazd na działkę, Szwecja, na początku lipca wesele i szykowanie się do niego (dobrze, że sukienka z Mosquito pasuje!), teraz za tydzień mam kolejne wesele, do tego praca, a urlopu na razie nie widać. No ale nie narzekam, bo nie wie nikt, co się może stać, nie wie nikt, co się jeszcze zdarzy...






Komentarze

Saril pisze…
Zwiedź sobie metro lonsyńskie, tu to są linie nie remontowane od momentu powstania. Albo w Rzymie. W Wawce to fajne takie nowe, czyste, wszędzie na wózku wjedziesz a w Londynie zaznaczają, która stacja jest "step-free access".
Nie polecam flagowego piwa tureckiego Efes (Marmara lepsza) ani syryjskiego na B-coś, choć pewnie w obecnej sytuacji i tak go nie produkują.

Popularne posty