Wspaniała samotność sułtana Sulejmana

Na dobry początek zdjęcie moje w stylizacji na sułtankę. Przypomniano mi o tym, że obiecałam notkę o Wspaniałym Stuleciu, więc wreszcie przystępuję do dzieła!
Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że gdy próbuję sobie przypomnieć muzyczkę z początku Gry o Tron, to w mojej głowie leci muzyka z WS... A może w sumie są podobne? 
Do rzeczy- serial przedstawia fabularyzowaną wersję historii Sulejmana Wspaniałego, jego rodziny i osób z nim związanych, na luźnym historycznym tle. Obejmuje okres od objęcia tronu w 1520 do śmierci Siulejmana w 1566. Główne wątki to oczywiście zazdrość, walka o władzę, miłość sułtana do Hurrem. Celowo nie stawiam miłości na 1. miejscu, bo co najmniej z kilku powodów miłość ta... no różni się od miłości z naszych filmów czy telenoweli. Dla tych, którzy nie wiedzą- główne wątki zgadzają się z tym, co o Sulejmanie i Hurrem mówi nam wikipedia, czyli Hurrem to niewolnica, porwana z Rusi do haremu, która została faworytą Sulejmana, narodziła mu stado dzieci oraz sprytnie mieszała się do polityki, przyczyniając się do skasowania całkiem wielu ludzi, którzy jej nie pasowali. 
Już z tego krótkiego opisu wynika moja główna wątpliwość co do tej miłości- czy można mówić o miłości niewolnicy (na początku) do jej pana? Pachnie to trochę syndromem sztokholmskim i wykorzystaniem seksualnym co najmniej. Serial nie pokazuje sytuacji, w której niewolnica czy nałożnica wcale nie chce iść do alkowy sułtana, wszystkie wręcz biją się piętami w tyłek, tak tam lecą, ale jednak jest to ich obowiązek, a więc są do tego zmuszane. A co, jeśli którejś by się nie podobał sułtan? Są różne gusta, jeden lubi bułki, a drugi piekarza, przecież komuś może się sułtan nie podobać.
Hurrem przez różne kobiece sztuczki i gierki zawładnęła sercem sułtana i ... tu dopiero zaczynają się schody. Nie można być po prostu faworytą sułtana, jeść lokum i pić szerbet! Przecież za drzwiami stoi gromada niewolnic, które chcą zająć twoje miejsce! Świat Imperium Osmańskiego i harem, jak zresztą cały świat, to ciągła walka o przetrwanie. Trzeba zawiązywać sojusze i zwalczać wrogów jak w grze strategicznej albo w Simsach :P Tu właśnie pojawia się wątek samotności- w takim świecie nie ma miejsca na przyjaźń. W normalnym świecie Sulejman, Hurrem, Ibrahim i Hatice by się mogli spotykać na imieninach albo wyjeżdżać z dziaciakami razem na wakacje, ale nie tutaj... Ibrahim Pasza, jako najbliższy współpracownik sułtana i w zasadzie jego przyjaciel (tu kolejne pytanie, czy można być BFF z swoim panem) jest od początku na celowniku Hurrem... 
Cena za władzę jest bardzo wysoka, sułtan jako padyszach Imperium Osmańskiego musi podejmować tragiczne, łamiące serce decyzje, niezwykle okrutne z naszego punktu widzenia. Pod koniec serialu widać, jak to brzemię zaczyna go przytłaczać, bo został wrobiony, zmuszony czy postawiony w takiej sytuacji, gdy musiał zdecydować o zlikwidowaniu bardzo bliskich mu osób, których potem bardzo mu brakuje... ale sam przecież zadecydował o ich śmierci. Raczej nie ma czego mu zazdrościć.
Tyle na razie o samotności- teraz inne przemyślenia, związane z WS. Porównania z Grą o Tron nasuwają się same, bo oba seriale opowiadają o walce o władzę i są kostiumowe. Czasem zastanawiam się, jak wyglądałoby WS, gdyby było nakręcone w ten sam sposób, jak GoT- czyli więcej drastycznych scen, więcej okrucieństwa, naturalistycznie przedstawionego seksu itd. Na pewno pojawiłaby się scena, gdy w mrocznym, zagrzybiałym pokoiku eunuch Sumbul zdejmuje swoje szaty i pokazuje blizny po kastracji, garb Cihangira też zostałby pokazany dokładniej, niż jako poduszka pod kaftanem. Oczywiście o scenach batalistycznych nie wspomnę, choć z tego akurat twórcy WS jakoś wybrnęli, bo w bitwie pod Mohaczem (wspaniały sukces Ibrahima Paszy, ach ach) nie robili efektów specjalnych rodem z Ogniem i Mieczem lub w stylu smoka z Wiedźmina, tylko celowo poszli w pewną naiwność i stylizację teatralną. Bardziej kameralne sceny potyczek i walk są odtworzone bardzo dobrze, no a przynajmniej nie razi to tak bardzo, jak strzelanie z liścia w Na Wspólnej, albo plastikowi chrześcijanie w Quo Vadis. Na tym w zasadzie kończą się moje porównania do GoT, bo trudno, żeby serial, który ma 139 odcinków po ok. 2h każdy (!!) wyglądał tak samo, jak serial 50 odcinków po 50 minut.
Wnętrza i stroje robią wrażenie, choć nie są to dokładnie odwzorowane stroje z epoki, tylko stroje bardziej "księżniczkowe", bo w rzeczywistości historyczne stroje były luźniejsze, paski razem z prążkami itd. A w serialu książę perski ma ubranko w pepitkę- bywa.

Kolejną ciekawą sprawą jest devşirme, czyli skąd się wzięła połowa osób w serialu. Było to przymusowe oddawanie dzieci, mieszkających na podbitych terenach, na służbę. Stąd rekrutowali się urzędnicy (jak Ibrahim czy Rustem), służący, czy janczarzy oraz niewolnice w haremie. Może w XVI wieku ludzie byli bardziej pogodzeni z losem, bo i tak zawsze musieli się słuchać jakiegoś króla, hrabiego, czy właściciela majątku i było im wszystko jedno, czy są w tej Albanii, Chorwacji czy w Stambule, ale trudno mi sobie wyobrazić, jak można zupełnie zmienić środowisko, zostać wyrwanym ze swoich rodzinnych stron i się z tym pogodzić. W końcu janczarzy stanowili najbardziej wierne wojsko sułtana, a pochodzili z podbitych terenów Europy. Jest to nawet zaakcentowane w serialu, bo dowódcy janczarów mają rude lub blond wąsy.
WS a sprawa polska- pewnie nie tylko ja uważam, że następcą sułtana zostanie najgorszy z możliwych syn, bo wszyscy lepsi zostaną wcześniej skasowani. Nie będzie to chyba dla nikogo spoiler, bo w przypadku serialu historycznego spoilerem jest Wikipedia. Czujemy wielki smutek i żal, że książę Mustafa zginął, bo on byłby najlepszym sułtanem i by wzmacniał siłę imperium, ale co ze sprawą polską? W czasach serialu Imperium Osmańskie i Lechistan mają zawarty pokój, ale gdyby sułtanowi zamarzyły by się podboje, to pokój by się zaraz skończył i byśmy mieli kłopot. Więc w zasadzie powinniśmy się cieszyć, że tron objął Selim menel, siedzący pod pantoflem Nurbanu, małej Hurrem...

To tyle, jeśli chodzi o moje przemyślenia na ten temat. Chciałabym, żeby na podstawie scenariusza WS powstał film pełnometrażowy, albo serial w formacie zachodnim (seria po kilkanaście godzinnych odcinków), bo wtedy akcja byłaby bardziej przejrzysta. Czasem oglądam z siostrą stare odcinki WS i nawet już nie pamiętam, że to oglądałam...

Na koniec moje najnowsze osiągnięcie paznokciowe, czyli samodzielnie zrobione hybrydki Semilac w kolorze Indigo. Baza witaminowa jest dziwna, po kilku dniach można ściągać całe hybrydy bez acetonu, po prostu się odklejają. Ma to nawet pewne plusy, bo nie trzeba szorować i skrobać paznokci.


Oprócz tego niedługo przejdę na wyższą składkę ZUS w działalności gospodarczej, więc będę musiała dostać w pracy podwyżkę, a znając życie pewnie usłyszę, że niestety, ale podwyżki nie mogę dostać, bo szefowej na to nie stać... To będę musiałą zrezygnować z pracy, zawiesić własną działalność i robić nie wiem, co. Szydełkowe posłanka dla kotów.

Komentarze

Kocia matka pisze…
A ja nie oglądam GoT i WS i jakoś mi tak wszystko jedno...
Ale masz ładniejsze paznokcie.
Saril pisze…
A ja czytam GoT i mnie denerwuje, gdy potem widzę serial, w którym wszystko jest inaczej/prościej/głupiej.
Jaskra pisze…
przeczytałam jedną część GoT, chyba Starcie Królów i tak jakoś stwierdziłam, że wolę oglądać serial, bo jakoś łatwiej mi się połapać, kto z kim itd ;)
Sorbet pisze…
Rychło kolejny sezon Got, książka misie nie podoba sie ... Pierwsza część mnie męczy, bo jest kropka w kropkę jak serial. Całe szczęście, że potem wszystko idzie w inną stronę.
Może Cię k-dramy zaciekawią - seriale o miłości z Korei. Są też j-dramy (Japonia) i jakieś jeszcze. Są proste jak budowa młotka. Polecam Flower boy ramen shop oraz My Fair Lady (inny tytuł Lady Castle). Oba chyba jeszcze są na yt z angielskimi napisami.

Popularne posty