Wyprowadzić się, czy nie?

Oto jest pytanie! Niedawno któraś z koleżanek na piwie poruszyła taką kwestię i nawet spodobał mi się ten pomysł.
Fakt- gdy ma się prawie 30 lat głupio mieszkać z rodzicami.
Fakt- nikt mieszkania mi nie kupi.
Fakt- z mojej pensji akurat zostaje mi tyle pieniędzy, ile trzeba na wynajem pokoju.
Fakt- po wyprowadzce można się bardziej usamodzielnić i przestać wreszcie słuchać narzekania rodziców.
Fakt- po wyprowadzce trzeba się samemu utrzymać i odkryć, że cukier i papier toaletowy nie biorą się z szafki.
Fakt- można by zamieszkać w mieszkaniu nie- z - PRLu i bez wystroju wnętrz uwielbianego przez moją mamę. Dzięki Bogu nigdy nie mieliśmy boazerii, bo gdybyśmy mieli, to byśmy ją mieli do 2030 roku.

Jakie są "ZA" i "PRZECIW" wyprowadzki?
Już trochę tego opisałam, więc:
ZA- koniec zrzędzenia rodziców, można robić co się chce
PRZECIW- można robić co się chce, ale też trzeba po sobie sprzątać. To trochę mnie przeraża, zwłaszcza wizja poranku, gdy orientuję się, że nie mam już czystych majtek...

ZA- można się usamodzielnić
PRZECIW- ale też trzeba za siebie płacić. To chyba największy mankament, bo jak już pisałam, z mojej pensji po odliczeniu moich przyjemności i drobnych potrzeb zostaje akurat tyle, że po wyprowadzce nic by mi nie zostało...

ZA- można rozbudować swoje życie towarzyskie
PRZECIW- trzeba jakoś pogodzić mieszkanie z innymi ludźmi. To trochę mnie przeraża, bo obawiam się, że na dłuższa metę to źródło konfliktów. No ale od czego są stopery do uszu.

ZA- można jeść co się chce, koniec z - zjedz tą zupę, bo się zmarnuje!
PRZECIW- można jeść tylko to, co się ma... a więc podział półek w lodówce, zakupy, gotowanie... teraz gdy idę do pracy na cały dzień mogę liczyć, że ktoś mi zrobi coś do jedzenia, albo przynajmniej odgrzeje, a na własnych śmieciach nie masz- nie jesz...

ZA- możesz kupić sobie wyposażenie wnętrz z IKEA
PRZECIW- byłaś kiedyś w IKEA i kupiłaś same potrzebne rzeczy? Ja ostatnim razem kupiłam potrójną ramkę na zdjęcia, tylko jeszcze nie mam zdjęć w takim formacie, żeby je oprawić...

I na koniec- każda z nas ma jakiegoś zwierzaka albo nawet dwa, więc spójrzmy prawdzie w oczy- i tak nikt nam nie wynajmie mieszkania, a jeśli wynajmie, to w jakiejś eks- melinie w suterenie, a nie w odnowionym mieszkanku z sofą Ektorp :(
Ale w czym problem?- powiedziała Bożenka. Ciepło jest, jeść dają, ja tu zostaję. A co ze mną?

Komentarze

Anonimowy pisze…
spoko jak nikt nam nie wynajmie to zalatwie mieszkanie nad klubem :) w bylym burdelu
Saril pisze…
Dziwne te "za" i "przeciw", takie dobre dla nastolatki... Do mnie tylko kwestia finansowa by przemawiala, ze mnie po prostu nie stac by sie od rodzicow wyprowadzic.
Anonimowy pisze…
własnie - Sarl ma sluszną uwagę!
Jaskra pisze…
trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw, a co do dziwnych argumentów, to słyszałam już bardzej niedorzeczne, niekoniecznie w tej sprawie ;) Przede wszystkim trzeba mieć się gdzie wyprowadzić ;)
Wredonika pisze…
Argumenty z dee, pranie się robi ze dwa razy w tyg max i są zawsze czyste majtki ;) a jedzenie: trzeba wymyślić jakiś zestaw ratunkowy zawsze w domu. I poza wszystkim, można zamówić. I rodzice by Ci jakieś kieszonkowe dali jak mi dają. O właśnie, w tym miesiącu nie dali!
Anonimowy pisze…
Ależ mieszkam w normalnym mieszkaniu, ładnej kawalerce, z kotem. Do tego jestem młodsza od Ciebie i...od 7 lat poza domem. Jestem zszokowana Twoim postem. :)
Heart Chakra pisze…
Ja też jestem zdziwiona :) Rozumiem, że na studiach mieszkałaś z rodzicami też? To pewnie dlatego trudniej Ci :) Ja w sumie od 8 lat mieszkam bez rodziców ( z epizodami typu święta, wakacje, remont :P) i oboje dochodzimy do wniosku, że my się bardzo kochamy, ale mieszkać ze sobą już nie możemy :P
Jaskra pisze…
Ja niestety 7 czy 8 lat temu nie miałam możliwości finansowych, żeby się wyprowadzić, nie stać mnie na mieszkanie, studiowalam w tym samym mieście, gdzie mieszkam, wiec nie musiałam się wyprowadzać. W stolicy ceny mieszkań są najwyższe :(
Heart Chakra pisze…
No myślę, że jakbym studiowała w tym samym mieście, to też nie byłoby rady - trzebaby mieszkać z rodzicami :) Do mojego miasta rodzinnego z Wrocławia miałam 180 km :)

Popularne posty