Pierwszy tydzień po urlopie

Początki są zawsze ciężkie, gdy człowiek wraca z urlopu do pracy i musi na nowo wskoczyć w ten kierat... Kiedyś gdzieś czytałam wskazówki, jak łagodnie przejść z urlopu do pracy, żeby sobie postawić na biurku zdjęcie z wakacji (po co? chyba tylko po to, żeby się wkurwiać), jakiś tam gadżecik, nie wiem, piasek z plaży rozsypać sobie pod stopami czy coś... Noszę w torbie breloczek z Więcborku, który dostaliśmy od naszej landlady w ośrodku, ale taki wspaniały aż ten Więcbork nie był, żeby było co wspominać. Sam fakt wakacji był pozytywny, tydzień minął miło, nawet się nie kłóciłyśmy, choć na przykład w Rucianem to kilka razy były jakieś sprzeczki. Jestem pozytywnie zaskoczona, bo szczerze mówiąc obawiałam się obecności psów, że będą bardzo przeszkadzać, że będą szczekać, będziemy się o to kłócić itd.
Miałam cały tydzień pracujący, przez co mam na myśli, że pracowałam 7 dni, no może 6, bo po nocy jest dzień wolny. Dziś idę znów do pracy na noc, więc mam cały dzień dla siebie, trochę posprzątałam, żeby nie siedzieć w brudzie jak hipopotam w zoo, umyłam głowę (niedziela dla włosów, hahaha), kupiłam sobie lody Grycana, wypiłam kawę, a teraz siedzę we wzorzystym salonie na wzorzystym fotelu i piszę tą notkę ;) Nie mam za bardzo nic na obiad, wczoraj były placki z cukinii, bardzo dobre, ale dziś będą frytki z zamrażalnika. Potem w pracy popcorn z mikrofali i Activia, mój brzuch zaśpiewa lalala la i starczy.
My i psy
O tygodniu w pracy nie będę się rozpisywać, bo nie chcę potem jak Kocia Matka w pocie czoła kasować wszystkich notek. Generalnie Kocia Matka miała przez bloga jakieś rzekome problemy w swojej byłej pracy, ktoś coś przeczytał, choć w sumie nie wiem jak było naprawdę. W efekcie zawiesiła naszego bloga i skasowała ostatnie notki. Utworzyła kopię zapasową, ale potem ja dodałam nowe notki, więc już by się nie dało tego w całości przywrócić, więc niestety część notek przepadła. Bez mojej wiedzy i winy. Teraz tylko ja jestem autorką bloga, więc niestety liczę się z tym, że spadnie nam- MI popularność, bo jednak to KM się bardziej angażowała w bloga. W sumie to był jej pomysł, żeby założyć ten blog. No trudno. Może w przyszłości w ogóle go zlikwiduję, a może będę dodawać jeden post w miesiącu, zobaczymy.

O czym mam pisać?- o weterynarii? to grząski grunt, nie da się napisać nic, żeby się nie obawiać, że ktoś niepowołany to przeczyta. O kosmetykach? aż tak dużo ich nie używam. O życiu?- to nuda. Moje przemyślenia- rzadko się zdarza, żebym coś mądrego wymyśliła.

Komentarze

Kocia matka pisze…
Po nocy są dwa dni wolnego na etacie. Ale pracuj pracuj i 72 godziny z rzędu możesz jak masz swoją działalność...
Moje rzekome problemy są widocznie dla ciebie zbyt rzekome, a twoja empatia tak rozwinięta, że wazniejszy jest koc plażowy niż "potrzeba chwilowej przerwy".
P.S. Nie zrezygnowałam sama. Tylko mnie wywalilas. A przywrócilas tylko na wieść o tym, że stare notki są zapisane...
Zmień w ustawieniach widoczność dla wyszukiwarek jeśli chcesz by były jakieś wejścia.
Jaskra pisze…
Zablokowałam dostęp, bo zaczęłaś radośnie kasować notki :D
chyba nam obu by się przydała jakaś przerwa od tego gimnazjum...

Popularne posty