Nie dam rady tak dłużej...

Nie, nie... spokojnie, dam radę, bez przesady, to taki tytuł do przykucia uwagi. Czyjej? Nie wiem, już dawno przestałam aktualizować bloga, zresztą teraz na topie są Instagram i tym podobne, oo, zwłaszcza Youtube.  Nie mam ambicji dotrzymywac kroku wszystkim tym trendom, niech tym się zajmą młodsi. Życie się toczy jak w Klanie, życie życie jest nowelą, ale Klanu teraz nawet ja już nie oglądam. Teraz porównywalny dreszczyk zapewniają nam codzienne wiadomości, czy raczej Fakty, bo Wiadomości już też nie oglądam.
Dziś w szpitalu skorzystałam z toalety, a za mną w kolejce stała starsza babcia, która ogłaszała wszem i wobec, że zaraz się posika. W kiblu nie było nikogo innego, ja też się prawie posikałam, to znaczy posikałam się zupełnie, ale w miejscu do tego przeznaczonym.
W H&M na półkach były tabliczki- "Idealna impreza", że stroje na Gwiazdkę, na Sylwestra... Tylko ktoś nie pomyślał, jak na tej samej tabliczce przyczepili obok kartkę - "Legginsy ciążowe". To będzie ciekawa impreza.
To mój nowy look- oczywiście nie wyjdę tak z domu, no może bym wyszła w Sylwka, ale w Sylwka pracuję. Choć może... może w Sylwestra by zrozumieli, że mam fartuch wieczorowy ;) Nowe okulary, które miałam w planach zrobić sobie od 2 lat, kolczyk sztuczny do nosa z allegro, ciemna szminka. Bardzo słodko, haters gonna hate. 
No i koniec, bo nie dam rady tak dalej pisać o niczym. Widziałam dziś furgonetkę ubojni królików "Amciu". Niedawno widziałam niebieskie BMW z rejestracją  TO LYSY. 

Komentarze

Popularne posty