Olejkowy bajer - recenzja L'Oreal Nutri Gold

Witajcie kochane i kochani, po długiej przerwie wracam do was z notką kosmetyczną, a nie kocią. Nie piszę takich notek często, ale tym razem uznałam, że może naprowadzę kogoś z szlaku kłamstwa na ścieżkę prawdy i pomogę przedrzeć się przez gąszcz przekłamań aż do samego sedna sprawy.
Kończy mi się krem na noc (moja lubiana i godna polecenia Ziaja Med Kuracja Dermatologiczna na noc z wit C), więc zaczęłam szukać czegoś innego, lepszego może, bo po 3 tubkach tego samego można by coś zmienić. Obejrzałam w telewizji reklamę (jakżeby inaczej) i lekko skuszona zdecydowałam się na zakup Olejkowego Rytuału Nutri Gold z L'Oreala. Ostatnio używałam słynnych już pomarańczowych rybek z Rival de Loop, czyli tygodniowej kuracji do twarzy w formie olejku, zamkniętego w ampułkach. Odpowiadała mi ta oleista forma i treść, więc skusiłam się na olejki z L'Oreala. Szukałam również olejku do masażu twarzy, więc stwierdziłam, że to będzie strzał w dziesiątkę.
Kupiłam olejek w Super Pharmie w cenie regularnej 39,90.
Kosmetyk ma dużo bardzo pozytywnych opinii na KWC oraz na youtubie, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że są to opinie sponsorowane, gdyż większość tych recenzji nawet nie opisuje cech tego produktu, tylko zachwala, że jest cudowny, wspaniały, och i ach. Zużycie na zdjęciu jest zużyciem po tygodniu stosowania, więc nie dajcie się zwieść, że tyle zużywa się np. po miesiącu, bo taką opinię spotkałam na YT. Możliwe, że po miesiącu jest takie zużycie, jeśli z kosmetyku się za często nie korzysta*.
L'Oreal kojarzy mi się z wyższą półką w zwykłej drogerii, a więc z eleganckim wyglądem, pięknym zapachem, niekoniecznie z najwyższą jakością. I tym razem niestety miałam rację, firma na pierwszym miejscu postawiła marketing i atrakcyjność produktu, zapominając chyba o jego właściwościach.
Czemu mam takie zdanie? Dla większości konsumentek olej kojarzy się z ciężką, tłustą, śliską, nieestetyczną powłoką, która zapycha pory. Ten olejek rzeczywiście jest pozbawiony typowych olejowych cech, co jednak wcale nie jest jego zaletą. Producent określa to jako suchy olejek, ja użyłabym określenia "znikający olejek", gdyż chwilę po zastosowaniu w ogóle przestaje być odczuwalny na twarzy, a na dodatek skóra wcale nie sprawia wrażenia nawilżonej. Kosmetyk nie rozsmarowuje się dobrze, no chyba, że użyjemy jakiejś absurdalnej ilości, więc do masażu twarzy nadaje się jak kropidło do mieszania zupy. W efekcie mamy kosmetyk, który pozbawiony jest tych "strasznych" właściwości olejów, a nie daje nic w zamian. Zdecydowaną zaletą tego olejku jest za to jego zapach, na początku jest to woń cytrusów i geranium, potem kwiatowo- różana, bardzo przyjemny zapach. Wydaje mi się niestety, że był najbardziej intensywny na początku stosowania, jakby olejki eteryczne się skupiły na samej górze, ale może mi się wydaje, przecież pipetka nakłada kosmetyk z dna opakowania.
Jak wiadomo oleje, oliwa, masło shea, olej arganowy itd to znane od wieków kosmetyki, które nawilżają i zmiękczają naszą skórę i włosy. Stosowałam przez jakiś czas OCM (oil cleansing method), używałam wspomnianych już rybek z Rossmanna i nie zauważyłam złego wpływu oleju na skórę, zwłaszcza, gdy stosuje się je na noc.
Podsumowując- jest to olejkowy bajer- bubel, na który moim zdaniem nie warto wydawać pieniędzy. Rybki z Rossmanna czy olejek do masażu z Alterry są tańsze, a lepiej spełniają swoje różne zadania.

*przykry wniosek jest taki, że w świecie wolnych mediów nie zawsze trafia się na rzetelną informację, oczywiście wszystko wolno robić i każdy zabieg marketingowy, który nie jest sprzeczny z prawem, jest dopuszczalny, ale kiedyś uważałam, że opinie kosmetyków na KWC czy w internecie są godne zaufania. Pewnie po części dalej tak jest, ale trzeba patrzeć na ilość recenzji i dokładnie się wczytywać.

Komentarze

Sorbet pisze…
Ja na ryjek wieczorową porą nakładam sam olej - tamanu teraz mam... albo kocanka, już nawet nie wiem, a nie chce mi się z wyra wstawać żeby iść do łazienki i zobaczyć :) i przy okazji trochę zmarchy pomasuję w stronę przeciwną do grawitacji :)
Nie pamiętam czasów kiedy kupowałam coś tej firmy... chyba zawsze zbyt biedna byłam.
Anonimowy pisze…
Nie warto wierzyć reklamą szczególnie tym nachalnym. Najlepsze jednak są naturalne oleje a nie jakieś "ulepszone"," suche olejki". Ponadto L'Oreal testuje na zwierzętach buu :( Tu lista wszystkich firm http://notest.pl/listy
Anonimowy pisze…
ja widziałam w rossmannie w jakiejś absurdalnej promocji za 22, ale się nie skusiłam ;)
Jaskra pisze…
też widziałam dziś w tej promocji i jestem zła jak chrzan, ze wydałam niepotrzebnie 14zł więcej

Popularne posty